Ta piwnica przeżywała nie tak dawno czasy swej świetności.  Gromadzili się tu zacni ludzie i przy pucharku wina rozmawiali na tematy poważne.  Czasami muzycy dawali koncerty, poeci recytowali swe poematy, a nierzadko ten i ów z malarzy mógł wystawić swoje prace.  Powstało towarzystwo sąsiedzkie, które wystąpiło do władz miejskich z propozycją nabycia tego lokalu.  Jednak miasto wyznaczyło cenę nieosiągalną dla zwykłych obywateli.

Przybył zagraniczny nabywca i za kilka srebrników cała kamienica wraz z piwnicą stała się jego własnością.   Mieszkania wynajęto za dewizy członkom ambasad, a piwnica stała się graciarnią.  Meble wyrzucono, donice z kwiatami ustawiono jedną na drugiej, a rośliny wyschły.    Z czasem zaczęli tu przybywać synalkowie i córcie zamożnych lokatorów, aby dać se w szyję lub w żyłę.  Zagnieżdziło się zło.

 Jednak wkrótce zmieniła się epoka.  Naród oprzytomniał, kraj wyłamał się z szatańskich globalistycznych struktur, a ambasady musiały ograniczyć liczbę swych urzędników.  Właściciel kamienicy wyjechał, pozostawiając posesję na łaskę i niełaskę czasów.

 

Szlachetni ludzie wrócili do zapomnianej piwnicy i rozejrzeli się zatroskani.  Tak, jest tu wiele do zrobienia, do uporządkowania.  Jeszcze pobrzmiewa po ścianach echo szatańskiej muzyki, jeszcze na schodach śmierdzi siarką piekielną, ale gdy się zakasa rękawy, wspólnymi siłami przywróci się temu miejscu dawna dostojność.  Nawet już teraz jakby te kwiaty zaczynały odżywać, puszczać zielone pędy…

 

Prawość w postaci aniolka usiadła na stopniu i duma – od czego tu zacząć.

 
Make a Free Website with Yola.